Pasiecznych historii cz.2 – Zawiłe drogi wyborów
13 grudnia 2020Opieka nad pszczołami i pozyskiwanie miodu to nasz rodzinny zwyczaj a brzęk pszczół towarzyszy mi od dzieciństwa. Historia naszej pasieki sięga lat 20. ubiegłego wieku, kiedy to rzemiosłem pszczelarstwa zajął się dziadek Henryk. W prowadzeniu uli pomagali mu później mój ojciec Marek oraz jego brat Grzegorz. Pamiętam, jak wszyscy trzej uwijali się w dymie, spoceni, a nierzadko również mokrzy od rzęsistego deszczu. Choć jako dziecko miałem zakaz zbliżania się do uli, to od najmłodszych lat odczuwałem fascynację światem pszczół oraz miodem, który mogłem spożywać dzięki nim. Jednak ciekawość zwyciężała i zdarzało się, że któraś z pszczół mnie żądliła. Wówczas z pomocą nadciągała babcia Zosia, która przykładała przeciętą cebulę do ugodzonego przez owada miejsca i uspokajała mnie.
Nasza historia ma swoje korzenie znacznie wcześniej ginąc w niepamięci. Prawdopodobnie Henryk, którego nie ma już wśród nas, zaczął się opiekować pasieką po ślubie z Zofią w roku 50. Pasiecznictwo było mu już dobrze znane a wiedzę przekazywała mu od dziecięcych lat jego matka Józefa. Dla kniej zaś pszczoły miały być częścią przydomowego zagajnika przynosząc radość zwiększonymi plonami w ogrodzie. Tak więc mimo, że w mojej pamięci to mężczyźni byli zawsze opiekunami pni pszczelich, to jednak korzenie czerpią z kobiecej, opiekuńczej dłoni.
I taki jest też Omomom czerpiąc inspiracje z chwil zwyczajnej a zarazem słodkiej przyjemności.